Czy wiem, gdzie jest Podlasie? Korupcja po Gruzińsku.
Wrzesień był upalny! 1.09 postanowiłam skupić się na książce, bo 30 dni później upływał termin oddania pierwszego rozdziału. Efekt? Posprzątałam dom, ugotowałam wszystkie zaległe potrawy, robiłam 10 km spaceru dziennie, a książkę pisałam w ciagu ostatnich trzech dni września, kiedy już nie miałam innego wyjścia. Pierwszy podział szykuje się wyśmienicie. Roboczy tytuł to “Czarne miasto Kutaisi”, w którym przytaczam mafijną tradycję miasta i historię z gruzińskimi prawami ulicy w tle. Taki Pruszków po gruzińsku.
Najlepszą akcją minionego miesiąca było aresztowanie Bogdana (Taty z Gruzji) na pokładzie promu w Batumi. Próbowaliśmy go przetransportować z Bułgarii do Gruzji drogą morską, ale odpowiedź na zaproszenie biznesowe przyszła za późno. Bogdan został aresztowany przez brak wymaganych dokumentów i o MAŁY WŁOS zostałby odesłany do domu. Uratował go Mirza i moje groźby skierowane do narzeczonego “TEŚCIA NIE URATUJESZ”. W ciągu 5 godzin M. wykonał 30 telefonów wykorzystując wszystkie swoje wpływy. Ostatecznie pomógł gubernator regionu, którego jeden telefon wystarczył, aby Bogdan został nie tylko wpuszczony do kraju, ale również przetransportowany czarną limuzyną do kwarantannowego hotelu. LIKE A BOSS. Akcja jak z ojca chrzestnego “przychodzisz do mnie w dniu ślubu mojej córki, prosząc o przysługę”. BOJE SIĘ JAK BĘDZIEMY MUSIELI SIĘ ODWDZIĘCZYĆ.
Wirus zaatakował ponownie. 4 milionowy naród notuje 400 zakażeń dziennie. Dziwny zbieg okoliczności, akurat wtedy, kiedy Evropejski Sajuz rozpoczął program dofinansowań, których wysokość uzależniona jest od poziomu korona-katastrofy. Podejrzane. Cukiernie mi zamknęli, siłownie. 1:1. Wesela są zakazane, wiec byłam na dwóch. Niezawodna partia “Szyszka” (ta od legalizacji) stanęła na wysokości zadania. Pary, które czują się pokrzywdzone zakazem mogą zaprosić działacza partyjnego, a ich wesele będzie oficjalnie “spotkaniem przedwyborczym”, które nie mają limitu uczestników.
Kampania przed wyborcza trwa. M. dowodzi młodzieżowym oddziałem sztabu wyborczego kandydata rządu. Nasz najlepszy przyjaciel Ika (ten od sklepu z narzędziami z poprzedniego odcinka) jest jego kontrkandydatem. Ostatnio mamy w zwyczaju wieczorny spacer w centrum miasta. Tak zwany obchód. Chodzimy po mieście i fantazjujemy o biznesach, które moglibyśmy rozkręcić, tak po gruzińsku na fantazjach się kończy… Nagle zatrzymuje się przy nas elegancki mercedes. Wysiada z niego Zaza, kandydat dla którego pracuje M. i jednocześnie konkurent Iki. Chyba widząc Mirzę chciał się przywitać, ale za późno zorientował się kto mu towarzyszy. Po wymianie kurtuazyjnych Dobry Wieczór nastała niekomfortowa cisza. Wyglądaliśmy jak Pingwiny z Madagaskaru – “szczerzymy ząbki Panowie”. Zaza w końcu zdecydował się na ewakuację z niezręcznej sytuacji. Ściskają dłoń Iki życzył mu sukcesu. kIa chcąc być uprzejmym, ale honorowo nie chcąc kłamać w odpowiedzi życzył mu “Dobrej nocy”. Śmiechom nie było końca. Mirza jest podwójnym zdrajcom. Przyjaźni się z opozycjonistą i j eszcze prowadza z podejrzaną laską z Polski, pewnie agentką europejskiego wywiadu.
Pierwsze oficjalne spotkanie rodziny Kaczmarzyk z rodem M. było zaskakująco przyjemne. Fakt, że moi rodzice są rozwiedzeni wydaje się być powszechnie ignorowany. Rodzina M. po prostu nie przyjmuje tego do wiadomości. W ruch poszły 2 litrowe naczynka do picia np. moździerz. Wydaje się Wam to niemożliwe? Nic bardziej mylnego, każdy mężczyzna za stołem spełnił toast 4 letnim rodzinnym winem. Bycie kobietą to przywilej, można uniknąć tych 3000 kcal w 40 sekund. Po spełnieniu toastu Bogdan dyskretnie poinformował mnie, że on nie przyjmie już więcej wina, idzie do toalety i NIE WRACA. Pół godziny później znalazłam go śpiącego na tylnym siedzeniu samochodu. Kolejną ofiarą był dziadek, który zasnął za stołem, ale M., który zupełnie się poskładał, ale zamiast iść grzecznie do domu kontynuował imprezę zmieniając nasze wyczerpane grono na świężą ekipę przyjaciół. Nawet nie protestowałam, po co mi taki pijany Gruzin na wieczór.
Wiem, gdzie jest Podlasie. Nie wiem natomiast co skłoniło ponad kilkadziesiąt osób na instagramie do wysłania mi wiadomości sugerujących, że pomyliłam Podlasie, z Podkarpaciem lub Ukrainę z Białorusią. Nie było ku temu przesłanek. Oczywiście, odebrałam też wiadomości od wściekłych Ormian oburzonych moim lekkim podejściem do wojny, której oczywiście winni są w ich oczach Azerowie. Ja zgodnie z tradycją gruzińską winię Putina, mogę winić również Erdogana. Gdyby tylko Kaukaz się zjednoczył…
O nie, HIT. Właśnie przeczytałam, że jedne z przedstawicieli opozycyjnej partii zupełnie poważnie i na trzeźwo ogłosił się reinkarnacją Spartakusa, który przyniesie ludowi Gruzji wolność. Kocham ten kraj.
Tyle się naczytałam w mediach opozycyjnych o korupcji wśród rządzących, że teraz czekam i czekam, kiedy wreszcie uda się skorumpować mojego M. Powinnam być pierwszą beneficjentką gruzińskiej korupcji! Czekam. Póki co maksymalne co można zarzucić gruzińskiej administracji publicznej to próby nepotyzmu. M. bardzo chciałby obsadzic miejsca w swoim departamencie przyjaciółmi, ale wiecie jak jest? Nikt za takie pieniądze nie chce będzie pracować na prestiżowych posadach. Nuda.
Patrząc na powyższe podsumowanie miesiąca widzę wyraźnie, że straszny marazm zapanował w moim życiu. Dobrze, że razem z Bogdanem do Gruzji przyjechał Thermomix, bo sobie gotuje przynajmniej. Wczoraj zrobiłam masło. No dobra, Thermomix zrobił masło, ale tego teściowa wiedzieć nie musi. Będzie to mój najpilniej strzeżony sekret.
Na koniec uprzejmie informuje, że pracownicy marketów w Gruzji nie nadążają z przylepianiem nowych cen na produktu. Każdego dnia ceny rosną, rosną, rosną… Mój czynsz w ciagu roku spadł z 200$ do 166$ (bo jest wyliczany w gel). Nie cieszę się, bo oddam różnice w produktach spożywczych z nawiązką. BIEDA IDZIE.
Przydałby się newsletter, jeśli gdzieś jest to coś ukryty, szukałam i nie znalazłam
To jest bardzo dobry pomysł! Jak tylko wypożyczalnia ruszy i będą dolary to odpalimy Newsletter!
Dobrze Ci idzie pisanie 😉
Czekam na książkę 😁